Nie wiem zupełnie co mnie naszło na tego oneshot'a. Napisałam go od tak, nie mając nawet zbyt klarownie zarysowanej sytuacji. W każdym razie skoro już jest, to wrzucam xd.
Tytuł: Promienie
nadziei
Uwagi: Bohaterowie
fikcyjni
Joe.
Pamiętasz, gdy mówiłem ci, że nasze życie jest
już z góry przesądzone? Kłamałem. Tak naprawdę to my kreujemy drogę, którą
podążamy, to my decydujemy o własnym losie. Chciałem byś uwierzył w to, że
wszystko co robimy, robimy według ustalonego schematu, który ktoś u góry
postanowił pewnego dnia stworzyć. Nie chciałem byś myślał, że podejmowane przez
ciebie decyzje są złe. Pragnąłem byś wierzył w swoje przekonania i w podjęte
przez ciebie kroki, dążące ku szczęściu. Tak naprawdę, chciałem byś zaznał
odrobiny wolności, radości z życia, które już tyle razy dawało ci w kość. Byś
podniósł się i walczył, nie użalając się nad sobą i nie musząc patrzyć wstecz.
Miałeś okazję spalić za sobą wszelkie mosty, które i tak rozsypywały się z
każdym dniem po trochu, choć z trudem.
Chciałem tylko abyś wykorzystał tą szansę i w końcu zapomniał o wszelkich przykrościach.
Teraz nie
jestem do końca przekonany, czy moje intencje do ciebie dotarły. Czy moje
prośby i błagania byś się nie poddawał, sięgnęły cię wystarczająco, byś mógł otworzyć
swoje serce na nową przyszłość, na nowe, zupełnie inne, bo lepsze, życie.
Tamtego dnia,
gdy dowiedziałeś się prawdy, widziałem w twoich oczach ból oraz ogromne
rozczarowanie. Zawiodłem cię. Wiem. Dlatego właśnie chciałbym cię teraz przeprosić.
Rozumiem, że nie będziesz potrafił mi tego wybaczyć. Zawsze byłeś delikatną
osobą, naiwną i ufną. Szybko przywiązywałeś się do ludzi i to według ciebie
była najgorsza z twoich wad, choć ja osobiście uważałem tą cechę twojego
charakteru za zaletę. Dobrze było ufać innemu człowiekowi i nie widzieć w
każdej napotkanej osobie wroga. Być szczerym i otwartym na innych, tym samym zjednywać
sobie ich serca, pozostawiając w nich już na zawsze swój ślad. Ty potrafiłeś to
zrobić, ja niestety nie.
Wiem, że nie
zasłużyłem ani trochę na twoje wybaczenie i chcę żebyś wiedział, że w głębi
serca nie żałuję tego co zrobiłem oraz to, że naprawdę pokochałem cię całym
swoim sercem, dlatego też, postanowiłem… Usunę się w cień. Teraz to twoja kolej
by zabłysnąć. Uwierz, że jesteś do tego zdolny, że jesteś w stanie błyszczeć jaśniej
niż nie jedna gwiazda na niebie, wskazując drogę każdej zbłąkanej duszy. Ja w to wierzę. Zawsze
będziesz dla mnie…
-…tym promykiem nadziei, który sprawia, że jestem w
stanie pokonać każdą przeszkodę. Ponieważ cię kocham i nigdy nie zapomnę - skończyłem czytać list, mimo że litery z
każdą chwilą robiły się zamazane. Kartka już dawno nasiąkła łzami, które
torowały sobie drogę z mych oczu przez policzki, zaciśnięte w cienką linię usta
i drżącą brodę.
Popełniłem błąd, wiedziałem to doskonale. Nie powinienem
odtrącać od siebie człowieka, który był mi najbliższy pod słońcem , a któremu
bezgranicznie ufałem. Wiedziałem, że on nigdy nie zrobiłby czegoś, co by mi
zaszkodziło. Wolałby samemu cierpieć, niżeli zrobić mi krzywdę. Ale byłem głupi
i dopiero teraz to zrozumiałem. Dotarło do mnie, że po raz pierwszy moja
decyzja była zła, a to dlatego, że dałem mu odejść.
- Wybacz mi Kyle – załkałem cicho.
Ukrywając twarz w dłoniach, upadłem na kolana,
ignorując ból, rozprzestrzeniający się w moich nogach. – Ja ci wybaczam i
obiecuję, że cię znajdę – cichy szept wydobył się z mej, ściśniętej niczym w
imadle, krtani. Promienie słoneczne przebiły się przez ciemne chmury,
spowijające niebo, ogrzewając mą twarz i przynosząc ze sobą nadzieję.
Witam,
OdpowiedzUsuńach wspaniały tekst, przekazujący wiele emocji, robimy coś chcąc chronić bliska osobę, ale wychodzi z tego cos zupełnie innego, ale pozostaje zawsze nadzieja...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Dziękuję Basiu :)
UsuńTwoje komentarze są bardzo motywujące ;)
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały teskt, tyle tutaj emocji, tak, tak robimy coś chcąc chronić bliska sobie osobę, ale wychodzi z tego coś zupełnie innego, ale tak nadzieja zawsze pospstaje...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga